Historia kopalni Heinitz rozpoczyna się
w 1856 roku kiedy nadano pole górnicze o tej samej nazwie, a
powstała w 1870 roku z połączenia kopalni: „Rossberg”,
„Fanny”, „Moritz”, „Heinitz”.
Właścicielem byli bracia Moritz, Emil
i Otto Friedländerowie.
Bracia Friedländerowie
utworzyli Towarzystwo Akcyjne Górniczo-Hutnicze,
Nabyli na własność
zlicytowaną hutę „Vulcan” w Bobrku, której nadano imię
„Moritz”, oraz pola kruszcowe w okolicy Bobrka. Ponieważ nie
posiadali własnej kopalni zmuszeni byli kupować koks. Nabyli więc
tereny węglowe zalegające w granicach kopalni Rozbark. Węgiel ten
wykazywał duże właściwości koksujące i jako taki był bardzo
wartościowy dla wielkich pieców. Przy drążeniu szybów okazało
się że węgiel zalega głęboko, a jego eksploatacja związana
będzie ze znacznymi kosztami. Eksploatacja węgla ruszyła w 1878
roku, po wydrążeniu dwóch szybów Stalmach i Bończyk.
Trudności
finansowe zmusiły braci do wystawienia kopalni na sprzedaż. W
latach 80-tych XIX w. kopalnię nabył hrabia Hugo Łazarz Artur
Henckel von Donnersmarck. Udało się wreszcie dotrzeć do bogatych
pokładów, jednak wówczas wybuchł pożar, co utrudniło prace i
spowodowało duże straty. W tej sytuacji Donnersmarck odsprzedał
kopalnię Spółce „Giesche” w latach 90-tych XIX w.
W 1886 roku
wzniesiono mur oporowy kopalni.
Dotarto
do bogatych pokładów węgla na poziomie 450 i 540 m. Kopalnia z
roku na rok zwiększała produkcję. W pierwszych latach działania
kopalni wydobycie wynosiło do 1500 ton na dobę. Nadania kopalni na
przełomie XX w. wynosiły 11 km kw.
Koncern Gischego wybudował:
cechownię (1911 wg projektu Emila i Georga Zillmannów),
maszynownię, warsztaty szkolne, kuźnię, kotłownię (1915),
budynek straży pożarnej, 2 budynki administracyjne i willę
dyrekcji. Między 1909 a 1930 rokiem wydrążono szyby: Römhild
(Lompy), Prittwitz (Stalmach), Mauve (Bończyk) oraz szyb
wentylacyjny Barbara.
Po
I wojnie światowej, na mocy traktatu genewskiego, Niemcom przyznano
główne szyby wydobywcze i 2/3 pól nadawczych.
W
1923 roku w kopalni Henitz funkcjonowało 5 szybów wydobywczych.
Jednym z nich był nowo otwarty szyb
„Römhild”(Lompy).
To właśnie w nim, na pokładzie leżącym 540 m pod ziemią, 31 stycznia 1923 roku doszło
do strasznej tragedii.
W wyniku wybuchu pyłu węglowego i pożaru,
który rozprzestrzenił się na inne poziomy w kopalni zginęło 145
górników. W większości górnicy zatruli się gazami, część z
nich spłonęła żywcem. Na pokładzie leżącym 660 m pod ziemią pracował oddział
sztygara Szymy. Trujące gazy w oka mgnieniu zapełniły ten i pokład
wyżej, gdzie pracował oddział sztygara Strassburga.
Na
kopalni pracowało wówczas 3000 ludzi w tym 2000 pod ziemią. Na
tragicznej szychcie było wówczas 1200 górników. Akcja ratownicza
trwała kilkanaście dni. 14 miesięcy trwało usuwanie zniszczeń po
wybuchu. 122 górników pochowano w zbiorowej mogile na rozbarskim
cmentarzu.
20
ofiar tej tragedii pochowano w Piekarach Śląskich, pozostałych w
Karbiu, Chechle, Radzionkowie.
W
1939 roku wydobycie osiągnęło 5116 ton na dobę a na kopalni
pracowało 3051 ludzi.
Po
II wojnie światowej zmieniono nazwę kopalni na „Rozbark”, a
wydobycie wznowiono z dniem 11 luty 1945 r. Z czasem wydobycie
osiągnęło poziom 3660 ton węgla na dobę.
W
latach 70-tych XXI w. do kopalni Rozbark dołączono kopalnię
Łagiewniki.
W
latach 1998-1999 kopalnię przekształcono w Zakład Górniczy
„Bytom” II. Likwidacja zakładu nastąpiła w 2004 roku. W 2007
roku zespół budynków kopalni został wpisany do rejestru zabytków.
Obecnie
w budynku dawnej cechowni działa Bytomski Teatr Tańca i Ruchu
Rozbark utworzony w 2014 roku.
Mapy ORSIP z 1939 r.
/źródło: Informator Historyczny Kopalń Bytomskiego Zjednoczenia Przemysłu Węglowego/
Czołem, nie ma pokładu 660, być może chodzi o poziom 660, nie ma też pokładu 540, być może chodzi o pokład 504.
OdpowiedzUsuńDzięki za uwagę, doprecyzowałem, bo chodzi o pokłady leżące 540 i 660 metrów pod ziemią. Informacja z "Katolika" z lutego 1923 r.
UsuńMasz rację, 540 i 660 to były pozomy zjazdowe i z nich szło wydobycie. Wcześniej jeszcze z poziomu 320m.
OdpowiedzUsuńSporo włożonej pracy w przedstawienie historii "Rozbarku".Dzięki.Całość Zakładu Górniczego, wpisano do rejestru zabytków, ale żaden z obiektów nie został wpisany,jako zabytkowy.Dla uzupełnienia,tylko dodam,że zdjęcia przedstawiają: odrestaurowany budynek "Cechowni"/niesztampowy i jeden z ładniejszych ,tego typu obiektów na Górnym Śląsku-kręcono w nim sceny z kultowego filmu Kutza/,oraz resztki budynku po kotłowni-gdzie /aż żal ściska ,tylną część ludzkiego i nie tylko-ciała/,że pocięto i sprzedano na złom szczyty techniki z ówczesnych czasów w postaci kotła Humboldta i 3 piecy Fitznera.Ponadto ,ten budynek z pełnym kolorem,który ma chyba z 50lat!?i ani śladu ubytków w swojej strukturze-/niech współcześni chemicy nauczą się zrobić taką farbę/- był pierwotnie miejscem,dla parowej maszyny wyciągowej # "Bończyk"/ ksiądz Bończyk/ a nastepnie spełniał funkcję warsztatów szkolnych i kopalnianej stolarnii.Pozdrawiam blogera-rowerowego.
OdpowiedzUsuńSerdeczne dzięki za uzupełnienie.
UsuńNiebawem wszystko wokół się zmieni i fajnie, że będzie można sięgnąć do stanu, kiedy kopalnia przestała fedrować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam